Zaczęło się tak. Wróciłem do domu, z pracy, zmęczony, umęczony dziesięcioma godzinami poza domem, wszedłem, zrzuciłem kurtkę, Jaś przybiegł szczęśliwy, że wróciłem, tata wrócił, tata! Przytuliłem syna, pocałowałem Ag, uśmiechnąłem się do córki, odszukałem wodę, nalałem sobie, tata, chodź się bawić, krzyczy Jaś, a ja marzyłem by tylko usiąść, by przez chwilę nic nie robić. I wtedy zadzwonił telefon, Stanisław, szybko przeszedł w rozmowie do konkretów, bo wyczuł, że to nie jest moment na długie rozmowy, posłuchaj, będziemy nurkować z rekinami w RPA, zajebiście stary, co? Jaram się strasznie! Powiedziałem, że tak, że fajnie, uśmiechnąłem się nawet, ale gdzieś tam w środku poczułem niepokój, o co chodzi? To jest mój początek wczasów w RPA.
Będę nurkować z rekinami!
Zacząłem szukać w sieci informacji, shark diving, dział grafiki, zobaczyłem klatki pod wodą i duże rekiny. Niepokój narastał. Wiedziałem, że czeka mnie ocean, góry, cały ogrom Afryki, ale żeby od razu wskakiwać do wody by popływać z rekinami? Na to chyba nie byłem gotowy. Ale jestem facetem, są rzeczy, które trzeba brać takimi jakimi są. Oczywiście zgodziłem się na to całe nurkowanie, choć do chwili wyjazdu traktowałem to jako zło konieczne.
Nurkowanie z rekinami w RPA
Dojechaliśmy do Gansbaai, małego miasteczka nad oceanem znanego jako centrum nurkowania z rekinami. Na pierwszy rzut oka senne miasteczko skojarzyło mi się po raz kolejny z wieloma miejscami lecz nie z Afryką akurat.
Taka Nowa Zelandia. Cisza wokół, białe domki i puste ulice. Tylko gdzieś w tle ten ogromny ocean. To tu mieliśmy wsiąść na łódź i wypłynąć na ocean by zgodzić się na zamknięcie w klatce i spuszczenie do wody.
Jak to jest zrobione?
Cała impreza opiera się właśnie na tym bliskim obcowaniu z rekinem. Zakładasz piankę, po czym schodzisz do wody o temperaturze czternastu stopni. Zamykają cię w klatce, ciebie i sześcioro innych osób. Klatka znajduje się w wodzie, w taki sposób, że jest dwa metry pod wodą i pół metra, może metr nad nią. Możesz więc zanurzyć się całkowicie i obserwować z tej perspektywy życie w wodzie, lub pozostać wynurzony. Jako, że luty to kalendarzowe lato to lepsza widoczność jest nad wodą. Ta w wodzie jest na odległość do pół metra, lepiej więc być częściowo wynurzonym.
Jak wyglada nurkowanie z rekinami?
Rekiny są zwabiane w okolicę specjalną mieszanką opartą na krwi. Większość czasu spędzonego w wodzie czekasz aż rekin przypłynie. Ciekawe jest to, że rekin może mieć dwa metry długości jak i pięć. Może ważyć ponad tonę. Widzieliśmy takiego czterometrowego, robi wrażenie. Po przypłynięciu zwierzęcia zadaniem ekipy statku jest naprowadzenie dwoma przynętami na linie rekina na klatkę, najlepiej tak aby w nią uderzył. W naszym przypadku nie uderzył, ale podpływał dostatecznie blisko, abyśmy mogli poczuć się nieswojo. Rekiny to inteligentne zwierzęta, nie uderzają w klatkę bez powodu, szybko wyczuwają, że to nie ma sensu i odpływają. Cała przyjemność w wodzie trwa około dwudziestu minut. Później do wody wchodzi kolejna grupa, ty zaś możesz obserwować całe wydarzenie ze statku, skąd widoczność jest naprawdę dobra.
Czy warto jest wydać na to pieniądze?
Generalnie chodzi o emocje, o ich wywołanie jak największe u uczestnika. Dodatkowo fajnie jest wrócić z wakacji i pochwalić się tym, że się nurkowało, pływało z rekinem. Brzmi to dobrze, sprzedaje się dobrze, jednym słowem idealny pomysł na biznes. A jak z emocjami? Oczywiście są, szczególnie gdy rekin jest blisko ciebie. Instynktownie odsuwasz się jak najdalej od krawędzi klatki, napierasz plecami na tylną ściankę. Nigdy nie wiadomo co przyjdzie do głowy tej bestii. Szczególnie, że klatka jest tak zbudowana, że spokojnie możesz poza nią wystawić nogę czy rękę. Ja za każdym przypłynięciem rekina sprawdzałem czy jestem po właściwej stronie klatki. I chyba nie tylko ja tak robiłem.
Ile kosztuje nurkowanie z rekinami?
Przyjemność kosztuje około 500 PLN, dość dużo, wydaję mi się, że o połowę za dużo w zestawieniu z tym co się otrzymuje. Czy warto się skusić na taki rejs? Ja bardzo nie lubię tego typu pytań, bo na nie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Ja byłem zadowolony. Wiecie, zobaczyć rekina z bliska, w naturalnym środowisku, jest zawsze ciekawie. 🙂
Myśleliście zobaczyć oraz zdobyć Górę Stołową w RPA? Serdecznie zapraszam do wpisu!
Wpis odtworzony z archiwalnej strony.
Nie często trafia się na tak dobrze napisany i przemyślany artykuł.
Dla tych, którzy lubią zagłębiać się w tematy, które naprawdę mają znaczenie.