Miał rację Woody Allen robiąc film o Paryżu i stawiając na dawny blask miasta. Wziął nazwiska artystów i poustawiał w filmie. Po spędzeniu kilku dni w tej francuskiej metropolii wcale mu się nie dziwię. Paryż to ludzie, którzy tu żyli. Tak, Paryż to przede wszystkim to co minione. Spacerowaliśmy z Ag przez kilka dni i wszędzie człowiek się natykał na to co lat 50, 100 temu. Pokochaliśmy Montmartre, który zachował małomiasteczkowy klimat, patrzyliśmy na uliczki i mieliśmy świadomość kto tędy przechadzał wcześniej – Matisse, Picasso, Renoir, Celine, Verlaine, Vian. Długo by wymieniać dalej.
Zmieńmy miejsce, krótki rzut na paryskie nekropolie – Sartre, Balzac, Proust, Moliere, Beckett, Topor, Wilde. Lista, którą tutaj tworzę mogłaby się wyginać w każdą możliwą stronę. Bo Paryż przyciągał jak magnes latami rzesze twórców. Też mam swoją listę ulubieńców związanych z tym miastem, jednak nie będę dłużej w to brnął, skupię się na swoich impresjach.
Poranek w Paryżu
Coś jest w tym brudzie, rysach na ścianach, kłębkach śmieci na środku chodnika, a nawet w strużce moczu w metrze. Gdyby było tu sterylnie czysto to cały ten urok wyparowałby wraz z poranną, delikatną mgłą. Wyszedłem z łóżka po bagietkę i kawę, jak tysiące Paryżan. Mijam po drodze stojących, znudzonych czarnych, którzy starają Ci się wcisnąć jakieś błoto za parę euro. Zaciągam się tym powietrzem, którego czystość jest wątpliwa. Wątpliwa niczym czystość paryskiej duszy. Ta szortskość murów, które lada moment mogą spaść ci pod nogi jest zaraźliwa i nawet nie wiesz, kiedy przenosi się do płuc, infekuje. Kaszlesz więc, spluwasz na ten międzynarodowy trotuar dusz, styranych, zbłąkanych, których Paryż usytuował, gdzieś pomiędzy. Gdzie utknęli i nie widać szans aby cokolwiek miało się zmienić.
I teraz na chwilę wciśnijmy stop, bo ilość wrażeń może przytłoczyć. Czego szukasz zbłąkany wędrowcze? Czy pięknego miasta sztuki czy miasta artystów? Podobno jest coś takiego jak syndrom Paryża, zaraźliwy głównie wśród Japończyków. Przyjeżdżają tu pełni nadziei, ze swoim tysiącem aparatów i obiektywów. Szukają, szukają, robią zdjęcia i.. nie widzą. Po powrocie do swoich Osak, Tokio zaczynają terapie – Paryż miał być dla nich pewnym spełnieniem marzeń, miasta sztuki, miasta doskonałego i.. się zawodzą.
Drogi turysto, to nie jest miasto, które tylko sczytujesz wzrokiem. Będąc tu musisz wejść w fazę gąbki i chłonąć atmosferę. Czuć Paryż przez swoje pory i starać się wejść w. Musisz choć chwilę pożyć jak Paryżanin w dniu wolnym od pracy. Idź rano po bagietkę i kawę, zrób śniadanie, wyjdź na papierosa i usiądź przy jednym ze stolików. Nie śpiesz się, nie goń za Luwrami, Polami Elizejskimi, bo to miasto nie jest definiowane w ten sposób. Mi wiele więcej dało przejście trzecią i czwartą dzielnicą niż główne atrakcje z przewodnika. Później ta żydowska ulica, z najlepszą słodką bułką jaką jadłem od dawna. Ag gdzieś przypadkiem się zawieruszyła i po chwili wychodzi z butiku z bluzką za 20 euro. Siadamy na murku, patrzymy na twarze, zapalam papierosa.
Artykuł odzyskany z historycznej wersji strony.
Fajna i ciekawa lektura na dzisiaj. Zgadzacie się? Wrzucajcie dalej
Odkryłem to dzisiaj i już czuję,